Przejdź do głównej zawartości
Kontynuując przeglądanie tej strony wyrażasz zgodę na nasze polityki
  • Polityka prywatności
  • Regulamin
Kontynuuj
x
DEMO_UŚ
  • Strona główna
  • CKO
  • Pomoc
    Pomoc dla studentów Pomoc dla wykładowców
  • Narzędzia
    Zamów kurs (tylko dla wykładowców) Badania ankietowe Logowanie bezpośrednio do Moodle
  • EduDrive
  • Deklaracja dostępności
  • Więcej
Polski ‎(pl)‎
English ‎(en)‎ Français ‎(fr)‎ Polski ‎(pl)‎
Jesteś zalogowany jako gość
Zaloguj się
DEMO_UŚ
Strona główna CKO Pomoc Minimalizuj Rozwiń
Pomoc dla studentów Pomoc dla wykładowców
Narzędzia Minimalizuj Rozwiń
Zamów kurs (tylko dla wykładowców) Badania ankietowe Logowanie bezpośrednio do Moodle
EduDrive Deklaracja dostępności
Rozwiń wszystko Zwiń wszystko
  1. filozm
  2. Myśl filozoficzna w "Księżyc w nowiu"
  3. Filozofia "Księżyca w nowiu".

Filozofia "Księżyca w nowiu".

Wymagania zaliczenia

Wampiry są zazwyczaj stworzeniami z ciemnej strony moralności, które zmieniają dobrych ludzi w głodnych krwi, bezlitosnych zabójców, jakimi same są. W rzeczywistości samo istnienie wampirów powoduje, że zadajemy sobie filozoficzne pytanie: dlaczego Bóg, który powinien być wszechogarniająco dobry, silny i wszechwiedzący, pozwala istnieć tak nikczemnym, podłym stworzeniom? Z pewnością mógłby unicestwić każdego wampira, a przede wszystkim mógłby nie dopuścić do tego, by powstały, neutralizując magię, duchową siłę, infekcję, jad, mutację czy czymkolwiek jest to, od czego zależy ich istnienie. Jednak z jakichś powodów Bóg, jeśli istnieje, nie wyplenia ze świata zła oraz, przynajmniej w fikcji literackiej, wampirów. W szerszej perspektywie pytanie, dlaczego Bóg nie chce (lub nie może) wyeliminować zła z tego świata, od dawna było tematem ostrych debat wśród filozofów. Technicznie rzecz biorąc, filozofowie od XVIII wieku nazywali to problemem „teodycei". Filozofowie, którzy chcą bronić Boga przed zarzutem niedopatrzenia, bezsilności lub nieistnienia, stworzyli wiele odpowiedzi na pytanie stawiane przez teodyceę. Niestety, jak zobaczymy w naszej dyskusji na temat Zmierzchu, te odpowiedzi nie są satysfakcjonujące. Na szczęście Zmierzch podsuwa własne, charakterystyczne odpowiedzi. Sam tytuł Twilight sugeruje dwuznacznie miejsce, gdzie nie jest ani całkiem ciemno, ani całkiem jasno. Półmrok odnosi się zarówno do świtu, jak i do zmierzchu, oba są czasem, gdy wszystko staje się jaśniejsze lub ciemniejsze. Dziewiętnastowieczny filozof Friedrich Nietzsche (1844-1900) nawiązywał do tej dwoistości w swej książce „Gótzen-Dammerung", tłumaczonej jako Zmierzch bożyszcz (1889), tytuł, z którym, jak sobie wyobrażamy, bawi się Stephenie Meyer. Dwoisty charakter półmroku sugeruje, że narracja Zmierzchu stawia problem teodycei. Rozwiązanie Zmierzchu można by pobieżnie opisać w ten oto sposób: dobro i zło są terminami wieloznacznymi, nie są tak ustalone i jasne, jak utarło się je przedstawiać. Dobro może stać się złem, a zło dobrem.  

Od młodych ludzi takich jak Bella i Edward Cullen zależy, czy czeka ich świt, czy zmierzch swojego życia. Innymi słowy, świt nie zaczyna się sam, trzeba go zacząć. Co nam to mówi o Bogu? Nic nazbyt przychylnego. Jeśli Bóg lub bóg istnieje w świecie Zmierzchu, musi to być bóstwo, które nie jest wszechmocne (i dlatego nie może zapobiec złu w świecie) lub opuściło świat, pozostawiając ludzi, by radzili sobie sami. Dobra wiadomość jest taka, że przynajmniej w wypadku Belli i Edwarda młodzi ludzi stają na wysokości zadania. Każdy śmiertelnik musi się nauczyć, że nie ma ani władzy, ani realności w złu. Platon (427-347 p.n.e.), Plotyn (204-270), św. Augustyn (354-430), Benedykt Spinoza (1632-1677) i G. W. Leibniz (1646-1716) rozważali ten temat w swych pracach filozoficznych. Augustyn na przykład, który był pod głębokim wpływem platonistów, napisał w rozdziale 11 Podręcznika do Wawrzyńca czyli o wierze, nadziei i miłości: Albowiem Bóg wszechmogący, co także niewierni przyznają, Najwyższy Władca wszystkiego, będąc najwyższą dobrocią, żadną miarą nie dopuściłby w dziełach Swoich nic złego, gdyby tak dalece nie był wszechmocny i dobry, żeby nie mógł dobrze czynić nawet i ze złego. Wielu filozofów podjęło to stwierdzenie: w wypadku niemoralnego prowadzenia się zło wskazuje na brak ludzkiej istoty.  Powinniśmy więc zapytać, czy w Zmierzchu wampir lub ktokolwiek skonstruowany jako „ten zły" opisany jest jako „podczłowiek" lub jak zupełnie nieludzkie zwierzę. Wampiry kąsają ludzi, piją krew i posiadają zdumiewające fizyczne możliwości, a w innych historiach zmieniają się nawet w nietoperze.  Tak więc na pierwszy rzut oka łatwo podsumować, że seria Zmierzch dostosowuje się do tej tradycji filozoficznej, opisującej zło jako zwierzęce, nieludzkie. Jednak grupa Cullenów nie wydaje się zła, nawet jeśli w pewien sposób przypominają zwierzęta. Oczywiście trzeba także wziąć pod uwagę Quiletów. Wilki quileckie  zdecydowanie spokrewnione są z nie-ludźmi. Biegają po lesie i pożerają surowe mięso. Ale nie są opisane jako złe, wręcz przeciwnie. Przykład ludu Jacoba Blacka również, tak jak prawi Cullenowie, obala model zła jako braku istoty.  

Według Sokratesa i Platona przynajmniej, nikt nie czyni zła rozmyślnie. Wszystkie złe uczynki są błędami w ocenie tego, co jest dobre. Z kolei kiedy ludzie poznają prawdę o świecie, o świętości i dobru, nie zachowują się gorzej. Ten rodzaj ignorancji dotyka ludzkiej samowiedzy.  

 Augustyn napisał: „W pięknie zaś nawet to, co złem się nazywa, odpowiednio na swoim miejscu położone, wydatnie zaleca dobre strony, aby się bardziej podobały i chwalebniejsze się stawały w porównaniu ze złymi". Niestety, ta strategia również się nie sprawdza. Po pierwsze, jeśli chodzi jedynie o to, czego trzeba, by poznać lub podziwiać dobro, czy Bóg nie mógł po prostu umieścić tej wiedzy czy podziwu w naszych umysłach? Mówiąc bardziej radykalnie, jeśli istnienie zła jest ceną za poznanie dobra, czy nie byłoby lepiej dla ludzi, by nigdy nie zdobyli tej wiedzy, by pozostali w tej samej rozkosznej ignorancji, jaka charakteryzowała Adama i Ewę, zanim skosztowali owocu moralnego poznania? Dlaczegóż by nie zamienić przeciwstawnych terminów „dobro" i „zło" na inne, na przykład „dobre", „lepsze", albo „dobro" i „dobro innego rodzaju"? Świat różnego rodzaju dobra lub różnych stopni dobra wydaje się równie możliwy i poznawalny, jak świat dobra i zła. W twierdzeniu, że dobro wymaga zła, z którym musimy się skonfrontować, jest głębsza siła, skoro wydaje się, że istnieją szczególne dobra, które wymagają przynajmniej możliwości zła. Jak Edward i Cullenowie mogliby udowodnić swoją lojalność wobec zagrożenia ze strony Volturi, gdyby groźna potęga Volturi rzeczywiście się nie ujawniła? Czy Edward naprawdę mógłby być tak dobry, gdyby nie kusiło go pragnienie pożarcia Belli? Czy związek Edwarda i Belli mógłby być tak głęboki i namiętny, gdyby świat, który zamieszkiwali, nie był pełny niebezpieczeństw, zagrożeń i stworzeń o wrogich intencjach? 

 Konieczność istnienia zła jest jednym z wymiarów idei Leibniza, który rozwinął z pozoru niemądrą myśl, że nasz świat jest najlepszym z możliwych. Jednym ze sposobów interpretacji twierdzenia Leibniza jest to założenie, że zło musi być jedynie pozorne. Gdyby się okazało, że pozorne zło umożliwia całe maksymalne dobro, moglibyśmy zaakceptować je jako takie.   

Meyer pokazuje wilcze początki Indian w Księżycu w nowiu, co zakorzenia ich w nadprzyrodzonym, magicznym związku między plemieniem Jacoba i jego „duchowymi wojownikami". Nie daje za to równoległego wyjaśnienia początków wampirów, nadprzyrodzonych istot. Rzeczywiście, jedną z najbardziej uderzających cech serii Zmierzch jest sposób, w jaki odarto wampiryzm z jego zwyczajowego nadprzyrodzonego charakteru. W Zmierzchu zaś korzenie wampiryzmu zdają się zagubione we mgle czasu. Nie mają raczej żadnego związku z chrześcijaństwem lub w ogóle religią, a przynajmniej nie w nowym pokoleniu wampirów. Z drugiej strony Volturi pochodzą z Włoch, a to samo w sobie wiąże ich z Kościołem katolickim, reprezentantem starej tradycji wizji Boga, dobra i zła. Volturi są również arystokratami i żywią się ludźmi. Kiedy egzekwują tradycyjne prawo wampirów, naturalnie przedstawieni są jako reprezentanci tradycji. Cullenowie natomiast odżegnują się od starego porządku, a nawet przeciw niemu buntują. Tradycyjna relacja dobra ze złem, ludzi z wampirami i Boga ze światem nie stosuje się do nich. W Księżycu w nowiu Cullenowie ścierają się z Volturi w konsekwencji wyborów Belli i Edwarda, ponieważ nie trzymają się oni starego porządku. Bella, Edward i Cullenowie zwyciężają, co sugeruje, że bohaterowie tej historii przekraczają tradycje, zwyczaje i ideę chrześcijańskiego Boga. Przetrzymują ciemność księżyca w nowiu i wkraczają w porę „przed świtem" swego nowego wytworu, a nie wytworu Boga czy natury.  

W tym sensie seria Zmierzch prezentuje pogląd podobny do egzystencjalizmu Jeana-Paula Sartre'a (1905-1980), według którego przedmiotem filozofii jest indywidualna egzystencja jednostki ludzkiej, przekraczanie samego siebie bez oparcia w Bogu czy naturze, tylko we własnych wolnych wyborach. To, że Bella wybrała Edwarda, a nie Jacoba, pokazuje jej wybór drogi do szczęścia, odmiennej od tej, którą proponuje tradycja, Bóg, natura. W rzeczywistości zarówno Edward, jak i Bella osiągają życie pełne dobra i szczęścia dzięki temu, co można nazwać przekraczaniem siebie. Bóg często utożsamiany jest z porządkiem naturalnym jako, jak zakładamy, twórca tego porządku. Tak więc wedle tradycji stać się dobrym oznacza postępować zgodnie z własną naturą, a także ją udoskonalać. Ale tym, co czyni Edwarda i Cullenów dobrymi, jest właśnie zaprzeczenie ich własnej naturze wampirów. Ich dobroć jest zdefiniowana jako powstrzymanie się od pragnienia, zabijania i żerowania na ludziach. Ponadto nie ogranicza się ona tylko do rezygnacji z krzywdzenia ludzi, ale również obejmuje pomoc ludziom.  Co więc to mówi o Bogu? Jeśli Bóg lub jemu podobny byt istnieje w świecie Zmierzchu, to możemy uznać, że albo nie jest w stanie zapobiec złu, albo bez wyraźnego powodu nie zapobiegnie mu. Jak zobaczyliśmy, obrona tradycyjnych koncepcji Boga po prostu tu jest niemożliwa. Zarówno Bella, jak i Edward odrzucają religię i przekraczają własne natury i Boga natury. Znajdują szczęście i dobro nie poprzez zbawienie, nie przez cudowną interwencję ani naturalną kolej rzeczy, ale raczej dzięki poleganiu na zdecydowanie nienaturalnych samych sobie. 

Miłość Belli do innych, dzięki której żyje, może wydać nam się podobna do motywacji, które nadają sens naszemu życiu. Jeśli ma rację, wybierając bycie wampirem, pokazuje to, że śmiertelność jest sprzeczna z celami miłości i na tym polega jej tragedia. Miłość do Edwarda wyraża się w pewnych pragnieniach. Bella chce spędzać czas z Edwardem, chce być z nim blisko fizycznie, bronić go przed krzywdą, pomóc mu w osiągnięciu tego, na czym mu zależy. Tak oto śmiertelność zdaje się skazywać Bellę na egzystencję bez znaczenia, życie z celem, którego nie może osiągnąć. O ile Bella martwi się, że nie może właściwie kochać Edwarda jako śmiertelniczka, o tyle jego zmartwienie jest wręcz odwrotne. On martwi się, że już stracił duszę, a po przemianie Belli w wampira pozbawi ją jej własnej.  Edward i Rosalie Cullen czasami zdają się żałować, że są nieśmiertelni, że stracili coś cennego. Zmartwienie Belli wydaje nam się całkiem zrozumiałe, tak samo jak niejednoznaczny stosunek do nieśmiertelności tych drugich. Jeśli dusza jest tym, co czyni nas ludźmi, pozostaje pytanie: Czy wampir może mieć duszę? W artykule na temat Lukrecjusza (96-55 p.n.e.) autorstwa Nussbaum przekonujemy się, że „wartości wielu, jeśli nie wszystkich, elementów ludzkiego życia, które uważamy za najcenniejsze, nie da się w pełni docenić, jeśli nie wspomnimy o skończoności życia i śmiertelności naszego istnienia".  Nussbaum sugeruje, że prawie każda ludzka wartość jest niezgodna z nieśmiertelnością. Jak pokazują rządy Volturi, wampiry nie odczuwają potrzeby sprawiedliwości społecznej, w sensie tworzenia społeczności, która pomaga słabszym.  Twierdzenie Nussbaum nie musi jednak wiązać się z całkowitym rozróżnieniem na tych, którzy są zdolni do miłości, i tych, którzy nie są. Zamiast tego powinniśmy uznać, że miłość i odwaga mają różne stopnie, a zdolność do realizacji tych wartości powiązana jest z niepodatnością na śmierć i ból. 

Filozof Bernard Williams (1929-2003) rozważał problem nudy, analizując postać zwaną Elina Makropulos, która pojawia się w sztuce Karela Ćapka (1890-1938). Według Williamsa nasze życie ukierunkowane jest na spełnienie pewnych kategorycznych pragnień, których spełnienie nie jest uwarunkowane naszą obecnością. Głód i żądza na przykład nie są kategorycznymi pragnieniami, ponieważ ich spełnienie ważne jest dla nas tylko pod warunkiem, że jesteśmy żywi i uczestniczymy w danym akcie. Kategoryczne pragnienia, takie jak to, by dzieci dobrze sobie radziły po naszej śmierci, nie są warunkowane w ten sposób i dlatego mogą wyznaczyć „cel" ludzkiemu życiu. Problem z kategorycznymi pragnieniami według Williamsa polega na tym, że w końcu „wysychają".  

Gdybyście mogli zrobić, mieć lub osiągnąć cokolwiek, czego pragniecie, do czego byście dążyli? Dzięki swojemu darowi Edward mógłby zrobić praktycznie wszystko. W podobnych słowach wielki filozof Platon (428-348 p.n.e.) opisał moralne konsekwencje posiadania nadprzyrodzonych mocy tak wielkich, że pozwalają zrobić absolutnie wszystko. Platon twierdził, że takie moce ujawniają w człowieku „najprawdziwszego siebie". 

Natomiast filozof Immanuel Kant (1724-1804) dowodził, że nie powinniśmy skupiać się na własnym szczęściu, gdyż naszą moralną powinnością jest dążenie do szczęścia innych: „Jeśli więc rozważa się szczęśliwość jako cel, którego urzeczywistnienie miałoby być naszym obowiązkiem, to może tu chodzić o wyłącznie o szczęśliwość innych ludzi" . Powszechne zaabsorbowanie własnym szczęściem jest częstym powodem moralnej porażki. Kant opisuje stan osoby, która całkowicie pochłonięta jest pogonią za celami własnych pragnień, nie bacząc na wymogi moralności, jako jeden z wymiarów „radykalnego zła".  

Podczas gdy Kant uważał, że moralność wymaga od ludzi dążenia do cudzego szczęścia, John Stuart Mili (1806-1873) poszedł nawet dalej, twierdząc, że moralny aspekt danego czynu całkowicie zależy od wpływu, jaki ma on na szczęście ludzi. Jeśli ten myśliciel ma rację, aspekt moralny czytania w myślach zależy w zupełności od konsekwencji, jakie ma ono dla szczęścia każdego, kogo dotyka. Jak wyjaśnia swoją główną moralną zasadę: „zasada największego szczęścia głosi, że czyny są dobre, jeżeli przyczyniają się do szczęścia, złe, jeżeli przyczyniają się do czegoś przeciwnego". Mili uważał moralną kwalifikację czynów za całkowicie zależną od ich skutków dla życia ludzi, których dotyczą. Czyny, które zwiększają szczęście wszystkich, są moralne, podczas gdy czyny pomniejszające ogólne szczęście są niemoralne. Isabella Swan wyraża zasadę moralną podobną do propozycji Kanta i Milla. Nie dba o to, czy jej przyjaciele są wampirami, wilkołakami, czy ludźmi, ale bardzo troszczy się o to, jaki wpływ ich czyny będą miały na innych ludzi. Na przykład zapewnia swojego przyjaciela wilkołaka, Jacoba Blacka, że nie obchodzi ją zmiana fizyczna, jaka w nim zachodzi, martwi się jedynie, kiedy jego czyny krzywdzą innych ludzi.  Bella wielokrotnie pokazuje, że nie dba o moce swoich przyjaciół, czy chodzi o siłę, czy zmianę kształtów, czy też czytanie w myślach, ale martwi się o to, czy te moce nie są używane, by krzywdzić innych. Zarówno Kant, jak i Mili podkreślali, że mamy moralne obowiązki wobec wszystkich, nie tylko wobec przyjaciół i rodziny. Tak więc życzliwość Edwarda powinna objąć wszystkich w Forks i poza nim.   

Używanie daru czytania w myślach musi być zatem naprawdę poważnie uzasadnione moralnie. Jednym ze sposobów na uniknięcie moralnie niedopuszczalnego naruszenia prywatności jest uzyskanie wcześniejszej zgody na czytanie w myślach. Na przykład Aro prosi o pozwolenie, zanim podejmuje próbę czytania w myślach Belli. A jednak jego „prośba" nie jest prawdziwa, ponieważ Bella nie ma możliwości, żeby ją odrzucić. Jak mówi: „przerażona, zerknęłam na Edwarda. Aro grzecznie pytał mnie o pozwolenie, ale podejrzewałam, że tak naprawdę nie mam wyboru". Przykład Aro pokazuje, że samo pytanie o zgodę nie wystarczy, by ją uzyskać. Wymaga ona realnej możliwości odrzucenia prośby. Zgodne z moralnością czytanie w myślach wymaga zarówno życzliwych celów oraz prawdziwej zgody osób, których myśli chcemy poznać, albo poważnej troski o dużej wadze. Własna korzyść lub ciekawość jest moralnie nieadekwatnym uzasadnieniem dla tak skrajnego naruszenia prywatności.  

 Współczesny filozof Harry Frankfurt twierdzi, że większość z nas ma sprzeczne pragnienia. Niektóre z nich aprobujemy, innych nie. Chcemy, aby nasze zachowanie było kierowane tymi pragnieniami, które zyskały naszą aprobatę, a nie tymi, których nie akceptujemy. Jesteśmy wolni do tego stopnia, że nasze zachowanie jest powodowane tymi pragnieniami, które nam odpowiadają. Cullenowie są dobrym przykładem tego rodzaju wolności. Ponieważ są wampirami, są żądni ludzkiej krwi. Kiedy Bella krwawi w ich obecności, muszą zatkać nosy, powstrzymać się od oddychania lub opuścić pokój. A jednak nie aprobują tego pragnienia ani zachowania, jakie ono powoduje. Nie chcą odbierać życia niewinnym ludziom, by zaspokoić swój głód. Dlatego wybierają niezaspokajanie pragnienia, dzięki temu bowiem mogą osiągnąć coś na kształt moralnego życia, co bardzo sobie cenią. W świetle tej koncepcji wolnej woli naprawdę są wolni. Rzeczywiście, jeśli wysoko cenią moralność, być może nie są w stanie uczynić inaczej. Cullenowie są wolni, ponieważ ich zachowaniem kierują te wartości, które cenią, a nie te, które odrzucają. Zamiast być niewolnikami swojego pragnienia krwi, są jego panami. Pragnienie krwi nie ma więc wpływu na ich system wartości lub na to, które wartości uważają za warte zaaprobowania.  


Ta lekcja nie jest gotowa do nauki.
Jesteś zalogowany jako gość (Zaloguj się)
Polityki
Wspierane przez Moodle