Freud twierdził, że miłość i śmierć są siłami napędowymi ludzkiej egzystencji. Zakochani w nieumarłych ze Zmierzchu to samo możemy powiedzieć o tej historii o wampirach. W książkach z serii Zmierzch skonfrontowane są nie tylko miłość i śmierć, lecz także inne wątki, co prowadzi do dziwnej konkluzji, że zmarli rzeczywiście są mądrzy, czasami wykazują również mądrość w sprawach sercowych, nawet jeśli ich serca już nie biją. Dziwne piękno Zmierzchu w tym się właśnie przejawia, ale także w tym, że wszyscy stawiamy czoło śmierci i wszyscy pragniemy kochać. Te dwa fakty, jeden ogromnie nieprzyjemny, drugi wręcz przeciwnie, są motywem Zmierzchu. Dzięki temu jest to doskonała lektura, ale także, jak się przekonamy, wspaniały przyczynek do filozoficznych rozważań. 

           Śmierć jest wszędzie. Jest między słowami, gotowa wydrzeć ci ostatni oddech. To siła niepodobna do innych: nieunikniona, niewysłowiona i nieograniczona, przy- najmniej dla zwykłych śmiertelników. Śmierć zniewala, prześladuje. Myśl o tym, że można by ją pokonać, czaruje umysł, aż po raz kolejny dajemy się omamić nadziei, iż moglibyśmy nie poddać się swojemu losowi, stając się nieśmiertelnymi wampirami, zyskując życie pośmiertne lub odkrywając naukowe „lekarstwo" na śmierć. Mało które uczucie jest tak potężne, a świadomość śmiertelności chyba najsilniej motywuje nas do działania. 

           Może drugim takim motorem jest miłość. Egzystencjalista Albert Camus (1913-1960) stwierdził kiedyś, że jedynym prawdziwym filozoficznym pytaniem jest: zabić się czy nie w obliczu absurdu świata. Pisarz Tom Robbins uważa, że można odpowiedzieć na to pytanie, jedynie zadając inne, jeszcze bardziej podstawowe: Czy potrafisz kochać? Miłość bowiem, jak twierdzi Robbins, jest jedyną rzeczą, dla której warto żyć. Miłość pozwala nam zobaczyć to, czego bez niej nigdy byśmy nie zobaczyli. Ona kształtuje nasze postrzeganie świata i otwiera nas na głębokie, istotne doświadczenia. Może zmienić monotonne miasteczko w stanie Waszyngton w świat pełen cudów. 

          W świecie Zmierzchu śmierć nie jest nieunikniona, a bohaterowie znaleźli, jak się zdaje, najczystszą formę miłości. Taki świat nie tylko pozwala na badanie kondycji człowieka w obliczu najgorszych i najgłębszych lęków, jak również największych nadziei, lecz także wymaga od nas zgłębienia własnego stanu. Najlepszą metodą jest zaś filozofia.

         Saga Zmierzch pełna jest miłości i śmierci; porusza też inne tematy ważne dla naszego rozumienia samych siebie i poruszania się po świecie. Filozoficzne zagadnienia przenikają strony książek sagi. Bella i Edward są lustrem dla naszych największych lęków i nadziei, dla wszystkiego, co w naszym życiu dobre i złe. Są odbiciem kondycji ludzkości, istnieją, byśmy poświęcili im chwilę głębszej refleksji. 

         Być może zdziwi nas, że możemy sporo się nauczyć od nieumarłych, także ze sposobu, w jaki odnoszą się do żywych, możemy dowiedzieć się wiele o samych sobie, naszych doświadczeniach i relacjach z innymi ludźmi. Ta książka ma w tym pomóc, zadając pytania typu: Jaka jest natura miłości? Czy śmierci należy się bać? Jak powinny zareagować feministki na Bellę Swan? Czy bycie wegetarianinem jest zobowiązaniem moralnym? Jak wampir postrzega świat? Co oznacza być osobą? Ile mamy wolności? 

         Forks w stanie Waszyngton jest małym miastem. Niestety, umysły ludzi również potrafią być bardzo ciasne. Ale filozofia ma sposób na otworzenie obu: pozwala nam zobaczyć to, czego wcześniej nie widzieliśmy, i pozwala zgłębiać sprawy, których bez niej byśmy nie zgłębili. Tylko literatura może konkurować z filozofią w tym względzie, dzięki czemu takie odczytanie sagi Zmierzch wyznacza spotkanie literatury i filozofii. 

       Nieważne więc, czy jesteś fanem Edwarda Cullena, czy Jacoba Blacka, uważasz, że Bella jest głupia czy romantyczna, jesteś weganinem czy mięsożercą.  Znajdziesz tu rozważania o wszystkim, począwszy od tego, dlaczego kochamy wampiry, poprzez wyjaśnienie, dlaczego Edward jest bajronowskim typem bohatera, po tao Jacoba i wiele innych spraw.